Kliknij tutaj --> 🥊 mistrz i małgorzata ostatni dzwonek
Musisz przetłumaczyć "MISTRZ I MAŁGORZATA" z polskiego i użyć poprawnie w zdaniu? Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "MISTRZ I MAŁGORZATA" - polskiego-angielski oraz wyszukiwarka tłumaczeń polskiego.
Jej imię pochodzi z Fausta Goethego - Małgorzata jest ukochaną tytułowego bohatera. Podobnie w powieści Bułhakowa - Małgorzata zakochuje się w Mistrzu i to uczucie pobudza ją do życia i działania, wyrywając z dotychczasowego marazmu. Dla swojego ukochanego wchodzi w układ z Szatanem i zostaje wiedźmą - gospodynią diabelskiego balu.
Serial w telewizji Mistrz i Małgorzata (2005) - Akcja rozgrywa się w Moskwie za czasów Stalina. Losy Mistrza, utalentowanego autora manuskryptu o biblijnym Poncjuszu Piłacie, oraz jego muzy -
Poranna audycja Antyradia, której gospodarzami są przez Michał Figurski i Małgorzata Wierzejewska, zmienia nazwę na „Mistrz i Małgorzata w Antyradiu”. Natomiast „Odjechani w Antyradiu
Michaił Bułhakow „Mistrz i Małgorzata” "Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakowa jako powieść groteskowa „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa – ogólne informacje „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa jako powieść poruszająca temat roli artysty i literatury w społeczeństwie; Moje odczucia po przeczytaniu
Site De Rencontres Serieux Gratuit Pour Les Femmes. Siła i ponadczasowość dzieła Bułhakowa polegają na tym, że wciąż można odczytywać je na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest pojmowanie Mistrza i Małgorzaty jako traktatu o wolności w różnych jej wymiarach. Pisarz ukazał w powieści zniewolone miasto. Moskwa lat trzydziestych to miejsce, w którym wszystko i wszyscy są kontrolowani przez totalitarną władzę. W konsekwencji mieszkańcy stolicy Rosji pozbawieni zostali swoich elementarnych swobód. Zniewolenie to doprowadziło do sytuacji zaniku podstawowych więzi społecznych, takich jak przyjaźń, solidarność, koleżeństwo, dobre sąsiedztwo czy nawet miłość. Bułhakow nie widział jednak wyjścia z tej sytuacji. Dlatego też jedyną drogę do wolności dla swoich bohaterów widział w śmierci i przejściu na inny świat. Ponadto utwór zawiera również postulat konieczności istnienia wolności słowa i twórczości. Widać to poprzez sytuację mistrza, któremu Massolit zabrania wręcz pisania o postaciach biblijnych, ponieważ państwo rosyjskie nakłaniało ludzi do ateizmu. Chęć tworzenia w zgodzie z własnymi przekonaniami i rzetelną prawdą były u mistrza tak silne, że doprowadziły go do załamania nerwowego. Bułhakow dał jasno do zrozumienia, iż nikt, żaden cenzor czy wydawca, nie ma prawa zabraniać twórcy tworzyć. Narzucanie artyście tematu, stylu czy formy godziło w ducha sztuki i wartości humanistyczne. Wolność objawia się też w zachowaniu Małgorzaty. Kobieta, która od ponad dziesięciu lat tkwiła w nieszczęśliwym, związku małżeńskim, nie wahała się ani chwili, żeby porzucić dostatnie życie, kiedy poznała mistrz – miłość swojego życia. Bohaterka odrzuciła wszelkie konwenanse i podążała za głosem własnego serca. W ten sposób przejawiła swoją wolność obyczajową, postępując niczym Anna Karenina z powieści Lwa ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Geneza utworu Polska wersja utworu została sporządzona w XV wieku prawdopodobnie przez zakonnika z Mazowsza. Autor podkreślił funkcję dydaktyczną, której miał utwór służyć. Historię Polikarpa określił mianem egzemplum, czyli przykładu. Problematyka Motyw vanitas w utworach średniowiecznych Motyw śmierci i jej absolutnej władzy nad człowiekiem, przemijanie wszystkiego, co ziemskie, pojawiał się szczególnie często w literaturze średniowiecznej. Na żywotność motywów wanitatywnych (łac. Vanitas – marność) wpływ miał niewątpliwie Kościół, który jako instytucja dominująca w średniowieczu, starał się odciągnąć ludzi od spraw doczesnych, od dążenia do zgubnych rozkoszy, a kierował uwagę wiernych na wszystko, co było związane z życiem wiecznym. Dodatkowy wpływ na rozwój utworów traktujących o kruchości ludzkiego życia miały liczne klęski żywiołowe, epidemie, które uświadamiały ludziom, jak ulotne i krótkie jest życie człowieka, który poddany został prawu przemijania, a na koniec – śmierci. Właśnie dlatego starano się przekonać ludzi, by zadbali o to, co najważniejsze, czyli o wartości duchowe, bo to one, w ostatecznym rozrachunku z życiem, liczą się najbardziej. Świadectwem obsesyjnej postawy wobec śmierci są liczne gatunki literackie, które mówią o przemijaniu i śmierci, jak: dialogi, skargi, żale, egzepmla. Treść utworu Polikarp „mędrzec wieliki, mistrz wybrany”, prosił Boga, aby dane mu było ujrzeć Śmierć, bo bardzo był ciekaw, jak ona wygląda. Kiedy wszyscy ludzie opuścili kościół, on pozostał i modląc się żarliwie, prosił Boga o spotkanie ze Śmiercią. Pan Bóg zadośćuczynił jego prośbie i nagle przed oczyma Polikarpa zjawiła się Śmierć: Uźrzał człowieka nagiego, / przyrodzenia niewieściego, / obraza wielmi skaranego(…) / chuda, blada, żółte lice / l[e]ści się jako miednica. Polikarp okropnie przestraszył się tego widoku – „padł na ziemię, eże stęknął”. Jednak, gdy początkowy strach minął, zaczął ze Śmiercią rozmawiać, wypytywać ją o różne rzeczy. Nade wszystko chciał wiedzieć, dlaczego ludzie są u niej w takiej niełasce i czy można ją przekupić: dałbych dobry kołacz upiec, / bych mogł przed tobą uciec. Śmierć, odpowiadając na pytania Polikarpa, podkreślała, jak potężna jest i wszechmocna. Jawi się w utworze jako sędzia i kat szczególnie okrutny dla grzeszących. Mnogość postaci, które „morzy w dzień i w nocy” zadziwia, bo „zbawia żywota” cesarzy i królów, astrologów, filozofów, kupców, rzemieślników, handlarzy niewolnikami, kramarzy, sędziów, przeorów, kanoników, proboszczów, kupców, morderców, dobrych i złych ludzi. Przypomina też o kruchości i przemijalności życia, o tym, jak złudny i zwodniczy jest majątek, za którym gonimy: co nam pomogło odzienie, / albo obłudne jimienie, / cośmy się w niem kochali, / a swe dusze za nie dali?. Zwraca uwagę, że kto żyje dobrze i uczciwie, nie ma potrzeby obawiać się Śmierci, bo „pójdzie w niebieskie radości. Elementy religijne i świeckie w utworze Podjęcie tematu śmierci to pierwiastek typowo religijny. Refleksje dotyczące przemijalności i kruchości życia ludzkiego, a także dominacji Śmierci nad nimi, były zawarte w utworach o charakterze religijnym. Jednak sam opis Śmierci, z którą Polikarp rozmawiał ma charakter humorystyczny, a więc typowy dla literatury świeckiej. Zachowanie Śmierci też jest zabawne i nieco dziwne, bo jest zarozumiała, złośliwa, kpi sobie z Polikarpa. Reakcja bohatera na widok Śmierci też bawi czytelnika, a więc utwór nie należy do typowej liryki religijnej, bo oprócz elementów religijnych, zawiera i pierwiastki świeckie. Taniec Śmierci (franc. dance macabre) Częsty motyw pojawiający się w średniowiecznej literaturze i sztuce. Przedstawiano Śmierć, zwykle w postaci kościotrupa, prowadzącego za sobą roztańczony korowód ludzi, reprezentujących wszystkie stany społeczne. Sztuka umierania (łac. ars moriendi) To bardzo popularne utwory, które zawierały refleksje na temat śmierci i wskazówki, jak właściwie przygotować się do niej. Czasem nawet były to po prostu scenariusze, jak zachowywać się w momencie umierania. Gatunek literacki Jest to wierszowany dialog, jeden z licznych, w literaturze średniowiecznej, utworów moralistyczno-wychowawczych, przedstawiających znikomość życia ziemskiego. Wiersz zdaniowo-rymowy, typowy dla literatury średniowiecza, oparty na tym, że w każdym wersie zamykało się jedno zdanie lub jednorodny człon zdaniowy (bez przerzutni). Był to wiersz rymowy, asylabiczny (o różnej liczbie sylab w wersie), wykonywany przy akompaniamencie jakiegoś instrumentu. Kontynuacje i nawiązania obraz, w kościele bernardynów w Krakowie, przedstawiający artystyczną wizję Śmierci;Taniec Śmierci, zabytkowy obraz znajdujący się w Katedrze Tarnowskiej;Hans Holbein Taniec Śmierci;Andrzej Wróblewski Szofer niebieski. Bibliografia przedmiotowa J. Starnawski, Średniowiecze. Poezja religijna, Warszawa Taszycki, Najdawniejsze zabytki języka polskiego, Wrocław Witczak, Literatura średniowiecza, Warszawa Włodarski, Rozmowa Mistrza ze Śmiercią, [w zbiorze:] Lektury polonistyczne, t. II, pod red. A. Borowskiego i J. S. Gruchały, Kraków 1997.
Opis Opis "Mistrz i Małgorzata" – jak wiele genialnych utworów – wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także – rzecz jasna – cudowny wątek miłosny tytułowych "Mistrza i Małgorzaty", który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej Wydawniczy Rebis wydaje "Mistrza i Małgorzatę" w doskonałym przekładzie Andrzeja Drawicza. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1046113161 Tytuł: Mistrz i Małgorzata Seria: Mistrzowie literatury Autor: Bułhakow Michaił Tłumaczenie: Drawicz Andrzej Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Język wydania: polski Język oryginału: rosyjski Liczba stron: 528 Numer wydania: VI Data premiery: 2012-04-13 Rok wydania: 2012 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 197 x 27 x 128 Indeks: 11178064 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
W liceum chodziłam do klasy „czytającej”, po latach mogę przyznać, że niektórzy z nas wręcz snobowali się na czytanie i zostawali na przykład fachowcami od Gombrowicza, wcale nie lubiąc tego pisarza. Zazwyczaj jednak czytaliśmy to, co nas szczerze fascynowało. Wymienialiśmy się książkami, urządzaliśmy nieformalne kluby książki, umawialiśmy się na słuchanie powieści Hemingwaya czytanych w II Programie Polskiego Radia i, zdarzało się, poddawaliśmy się kreowanym przez nas samych modom na literaturę romantyczną, iberyjską, fantastyczną… „Mistrz i Małgorzata” zaczął krążyć po mojej klasie, gdy miałam 15 lat. Powieść pożyczyła mi jedna z najlepszych moich koleżanek, tak zachwycona, że nie była w stanie logicznie wyjaśnić powodów swego oczarowania. Jej zachwyt wystarczył mi za polecenie. Zabrałam „Mistrza i Małgorzatę” na wakacje. W drodze mój tata spytał, co czytam. „O, to ciekawe – rzekł, gdy odpowiedziałam – pożyczysz mi, jak skończysz?”, a ja odpowiedziałam z całą zarozumiałością nastoletniego wieku: „Nie sądzę, byś zrozumiał”, wskutek czego mój tata się na mnie obraził. Wiele lat musiało minąć od tamtej chwili, i wiele przeczytań „Mistrza i Małgorzaty”, bym z pokorą przyznała, że popisałam się niewiarygodną bezczelnością uznając najwyraźniej, że ja zrozumiem. Nie zrozumiałam. Ani wtedy, ani podczas kolejnej lektury, a potem kolejnej, i kolejnej (i tak wiele, wiele razy). Z każdym kolejnym razem wydaje mi się, że rozumiem coś na nowo, a coś innego zaczyna mi umykać. Jedyne, co zrozumiałam to chyba to, że każdy co innego w tej książce widzi. Każdy czym innym się zachwyca, każdy czym innym nudzi, każdy – jeśli ją kocha, to kocha za co innego, i inny wątek uważa za najważniejszy. A także to, że wszystkie opinie o „Mistrzu i Małgorzacie” są uprawnione. Kiedyś, nie tak dawno temu, uważałam, że nie należy psuć jej wciąganiem na listę lektur i zaoszczędzić biednemu Bułhakowowi wniosków typu: „Nie rozumiem kompletnie fenomenu „Mistrza i Małgorzaty”, nie wiem dlaczego wywołuje taki zachwyt i nie mam pojęcia dlaczego nazywana jest arcydziełem literatury”, „Nie polecam, chyba, że ktoś cierpli na nadmiar wolnego czasu lub tęskni za uczuciem chaosu i niezrozumienia”, „Niektórym powinno się zabronić pisania książek. Zdecydowanie” i ubolewania nad tym, że: „Jeszcze więcej niż nazwisk było tam scen” (co do mnie, to przez całe liceum drżałam na samą myśl, że mojej polonistce wpadnie do głowy wyciągnąć „Mistrza i Małgorzatę” z listy lektur nadobowiązkowych i dokonać na niej mordu, ograniczając ją do ciasnych norm „wniosków z lektury”, wyłącznie takich, jakie dopuszczały opracowania dla nauczycieli). Teraz już rozumiem. Tak, można „Mistrza i Małgorzaty” nie lubić. Można się na niej wynudzić. Można zatonąć w morzu nazwisk (i scen, których jest więcej niż nazwisk). Przecież – jeżeli odczytywać tę powieść dosłownie – można naprawdę stwierdzić, że tu wszystko jest pozbawione logiki. Bo „Mistrz i Małgorzata” jest skomplikowanym kodem, który podlega pod mnóstwo interpretacji. Tu wszystko jest metaforą. Wielki czarny kot może okazać się Stalinem, bal u Szatana – spotkaniem tajnej sekty, a sam Szatan – narzędziem ponadludzkiej sprawiedliwości. Przypuszczeń, sporów i analiz jest wiele, a i tak nikt do końca nie rozszyfrował tej książki. Książki, które są szyfrem nie są dla każdego. Książki, których szyfrów nie da się złamać do końca mogą zirytować. Ale może się tak zdarzyć, że żadne interpretacje i opinie o książce nie będą brane pod uwagę przez zwykłego czytelnika. Będzie on mógł sobie spokojnie pominąć rozważania, co też Autor miał na myśli i spokojnie cieszyć się lekturą. Tekst przemówi do niego, po prostu, bez żadnych dodatkowych wskazówek i żadnej pomocy. Książka pozwoli się przeczytać taka, jaka jest, nawet jeśli nie wszystko będzie – bo nie musi być – jasne i proste. Wtedy może zdarzyć się magia. „Kiedy zachodziło właśnie gorące wiosenne słońce, na Patriarszych Prudach zjawiło się dwu obywateli.” Czytam i wślizguję się w pozornie znaną na wylot historię jak w gładką wodę. W powieść, w której wszystko jest idealne – napisałam i się zawiesiłam. Każdy, kto „Mistrza i Małgorzatę” czytał i został tknięty przez jej czar wie, dlaczego. Nikt, kto nie czytał – nie zrozumie. Bo jak wyjaśnić komuś, kto jej nie zna, czystą magię. Jak wyjaśnić doskonałość. Jak ocenić arcydzieło? Co napisać o książce o której napisano już chyba wszystko? Jak spróbować przeanalizować czystą perfekcję? Jak choćby tylko opowiedzieć, o czym ta książka jest? Przecież jest o wszystkim. Jest satyrą i rozprawą filozoficzną. Jest opowieścią o miłości i dramatem psychologicznym. Groteską, powieścią obyczajową, fantastyczną, kryminałem, medytacją religijną. Demaskatorską opowieścią o Rosji Radzieckiej i zastraszonym społeczeństwie. O świecie totalitarnym, pełnym absurdu, tak strasznym, że aż fantastycznym. Perfekcyjną analizą mechanizmów rodzenia się i utrwalania dyktatury. Są i tacy, co nazywają ją Ewangelią od Szatana, napisaną pod dyktando ciemnych sił. I ona tym właśnie jest. Wszystkim naraz. Wszystkim po trochu. A to „wszystko na raz” przenika się i uzupełnia, splata jak nici wątku i osnowy w bezcennym, ręcznie tkanym kilimie. Każde słowo na swoim miejscu. Każde słowo po coś. I w zależności od wieku, osobistej sytuacji, nastroju, życiowego doświadczenia każdy może z niej wyjąć to, czego w danej chwili najbardziej potrzebuje. „Mistrz i Małgorzata” to dzieło życia Bułhakowa. Pisał je długo – od roku 1929 do śmierci, ostatnie poprawki nanosił w lutym 1940 roku, miesiąc przed śmiercią – i przedstawił w niej nie tylko świat wyobrażony, ale także swój los. Tu napisał to wszystko, czego wcześniej napisać nie mógł, tu przywołał swoich krytyków-prześladowców i rękami swoich bohaterów wymierzył im sprawiedliwość (ponadto na zawsze uwieczniając ich w swoim ponadczasowym dziele jako biorących udział w nagonce na pisarza nikczemników). Ukazując nadludzkie możliwości Wolanda i jego świty wziął wspaniały, oszałamiający odwet na rzeczywistości, w której przyszło mu żyć – rzeczywistości wypełnionej szpiegowaniem, donosicielstwem i strachem. Można sobie tylko wyobrazić, jak groźna w oczach władzy była ta groteskowa, baśniowa, pełna niedopowiedzeń i stanowiąca wymarzone pole do różnorakich interpretacji opowieść o Rosji pierwszej połowy XX wieku, harcach i zabawach diabelskiej świty, Piłacie jako zwykłym, pełnym wątpliwości człowieku, miłości od pierwszego wejrzenia, dowcipna karykatura systemu totalitarnego i wyraz buntu przeciwko całemu światu, a przy tym dzieło traktujące na tak wielu poziomach o ludzkiej duszy, o wyborze i sprawiedliwości, o prawdziwej wolności, dostępnej każdemu za sprawą miłości, ofiary i miłosierdzia. Zadziwiająco aktualna w każdych czasach, jak każde dzieło prawdziwie wielkie. Powieść, którą należy czytać, nie analizować, nie tłumaczyć, nie przykrawać do z góry narzuconych wizji, po prostu cieszyć się nią i zastanawiać nad nią, nauczyć się dla niej rosyjskiego, a jak się zna – biegać po wszystkich księgarniach językowych w poszukiwaniu wersji oryginalnej (żeby móc sprawdzić, czy magia nie ucieknie, bo że jeszcze wzrośnie nie sposób sobie wyobrazić), tak jak to chyba z dziesięć już lat temu sama czyniłam. Powieść, która zostawia po sobie ślad. Nie zawsze wiesz, dokąd prowadzi, nie zawsze potrafisz go dokładnie opisać, ale wiesz, że tam jest, i że zawsze, w każdej chwili możesz nim podążyć. Kto wie, dokąd doprowadzi cię tym razem? Zazdroszczę każdemu, kto ma tę podróż jeszcze przed sobą. Anna Chełminiak, autorka bloga Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata Utwór rozpoczyna motto zaczerpnięte z dzieła J. W. Goethego pt. „Faust”. „... Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, Która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.” Część pierwsza 1. Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi W Moskwie, Na Patriarszych Prudach, spotkało się dwóch mężczyzn: Michał Aleksandrowicz Berlioz – przewodniczący Massolitu - literackiego stowarzyszenia stolicy oraz poeta Iwan Bezdomny. Dyskutowali na temat Chrystusa, podważając fakt jego istnienia. Przysiadł się do nich dziwny obcokrajowiec - profesor i wtrącił się do rozmowy. Próbował dowieść, że obydwaj się mylą, negując byt Boga i Jezusa. Przepowiedział Berliozowi rychłą śmierć przez ścięcie głowy. Zaczął też opowiadać pewną historię... W blasku zachodzącego słońca na Patriarszych Prudach rozmawiało dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał około czterdziestki, był niski, ciemnowłosy, trochę łysawy, odziany w letni garnitur – to Michał Aleksandrowicz Berlioz. Drugi, znacznie młodszy, rudawy, barczysty, ubrany w kraciastą koszulę i białe wymięte spodnie – to Iwan Nikołajewicz Ponyriow – poeta publikujący pod pseudonimem Bezdomny. Berlioz był redaktorem miesięcznika literackiego i prezesem jednego z największych stowarzyszeń literackich Moskwy - Massolitu. Literaci w duszny majowy wieczór zapragnęli napić się czegoś zimnego. W nieodległej budce z napojami poprosili o butelkę mineralnej, ale wody nie było, zażyczyli sobie piwo, ale to miało być dostarczone później. Musieli więc zadowolić się ciepłym napojem morelowym. Nagle prezes poczuł dziwny strach i dygotanie serca. Zapragnął gdzieś biec, uciekać. Pomyślał, że to z przemęczenia: „Co się ze mną dzieje? Nigdy jeszcze mi się to nie zdarzyło. Serce nawala. Jestem przemęczony...” Przez chwilę wydało mu się, że widzi rozmazaną, męską sylwetkę z malutką głową, odzianą w kusą kraciastą marynarkę utkaną jakby z powietrza. Stwierdził, że to niemożliwe, bo w życiu nie miał do czynienia ze zjawiskami „ – Uff, do diabła!”, spróbował się uspokoić i wrócił o przerwanego wykładu. Wykład dotyczył Jezusa Chrystusa. Berlioz, do kolejnego numeru pisma, zamówił poemat antyreligijny. Iwan Bezdomny taki poemat stworzył, ale redaktorowi nie podobała się w nim postać Chrystusa. Jezus był zbyt plastyczny, żywy, choć obdarzony najgorszymi cechami charakteru. Berliozowi nie chodziło o to, żeby ukazać Chrystusa jako dobrego bądź złego, lecz by dowieść, że w ogóle nie istniał. Na dowód tego zaczął przytaczać argumenty starożytnych historyków (Filona z Aleksandrii, Tacyta), z których wynikało niezbicie, że Jezus to „zwyczajny mitologiczny wymysł”- „bujda na resorach”, a jakiekolwiek wzmianki o nim są po prostu „wstawkami apokryfistów”. Apokryf Tekst biblijny lub inspirowany Biblią dotyczący postaci świętych i wydarzeń z nimi związanych, niezaliczany do ksiąg kanonicznych. Często jest to utwór nieznanego autorstwa albo wątpliwego pochodzenia i autentyczności, niejasny co do treści, tajemniczy, niekiedy pisany jako świadomie zamierzona mistyfikacja, rzekomy dokument z przeszłości, porównywalny z falsyfikatem. Przykładami apokryfów mogą być ewangelie innych apostołów Jezusa, które po dziś dzień zachowały się jedynie w formie cytatów, np. ewangelia Tomasza, ewangelia Filipa, ewangelia Judasza. Apokryfiści – twórcy apokryfów Berlioz twierdził, że chrześcijaństwo niczym nie różni się od innych religii wschodnich, bo w każdej z nich jakaś dziewica rodzi boga, a Jezus należy do postaci zmyślonych - jest tym, którego w istocie nigdy nie było. Podczas żarliwego wywodu ni stąd, ni zowąd zjawił się nieznajomy, u którego mężczyźni dopatrywali się cech obcokrajowca. Każdy z nich odbierał go inaczej. Jego późniejsze rysopisy miały po kilka wersji: „(...) pierwszy z nich stwierdza, że człowiek ów był niskiego wzrostu, miał złote zęby i utykał na prawą nogę. Drugi zaś twierdzi, że człowiek ten był wręcz olbrzymem, koronki na jego zębach były z platyny, a utykał na lewa nogę. Trzeci oznajmia lakonicznie, że wymieniony osobnik nie miał żadnych znaków szczególnych.”strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 Szybki test:Kto, przedstawiając się jako Timofiej Kwascow, poinformował milicję, że Nikanor Iwanowicz Bosy przechowuje w swoim domu walutę?a) Korowiowb) Azazelloc) Behemotd) WolandRozwiązanieWarionucha to:a) dyrektor artystyczny teatru Varietesb) administrator w teatrze Varietesc) dyrektor finansowy Varietesd) bufetowy w teatrze VarietesRozwiązanieMałgorzata przy pierwszym spotkaniu z mistrzem miała kwiaty koloru:a) żółtegob) białegoc) niebieskiegod) czerwonegoRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies
mistrz i małgorzata ostatni dzwonek